Dramat na Nanga Parbat. Trwa akcja ratunkowa [AKTUALIZACJA]

2018-01-27 14:00

Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol próbowali zdobyć ośmiotysięcznik Nanga Parbat. W czwartek stracono z himalaistami łączność radiową, a później zaczęły docierać do nas informacje o bardzo złym stanie zdrowia Polka. Akcja ratunkowa, na którą zbierano pieniądze podczas publicznej zbiórki, rozpoczęła się o 9:00 rano.

Akcja ratunkowa miała rozpocząć się o 4:00, niestety przez złe warunki pogodowe, godzina ta została przesunięta. - Można powiedzieć, że akcja ratownicza jest zamrożona. Wszystko zależy od warunków pogodowych, od pilotów - na razie nie udaje im się przylecieć po nas. Pogoda nie jest najlepsza, zespół ratunkowy jest gotowy i czeka spakowany. Dopóki helikoptery nie przylecą po nas, to można powiedzieć, że akcja stoi - mówił na antenie TVN Krzysztof Wielicki (kierownik wyprawy na K2, która ma ratować Tomasza Mackiewicza i jego francuską partnerkę na Nanga Parbat).

Około 9:00 dotarła do Polski informacja o rozpoczęciu akcji ratunkowej. Helikoptery wyruszyły o 9:40 z Skardu w stronę bazy pod K2. Piloci przetransportują ekipę ratunkową na Nanga Parbat. Dotarcie do poszkodowanych zajmie im przynajmniej dzień. Wielicki zdradził, że na szczycie Nanga Parbat panują bardzo trudne warunki atmosferyczne. Wiatr wieje z prędkością 100 km/h., a temperatura odczuwalna to nawet -60 stopni Celsjusza! - To niebezpieczna wyprawa dla ekipy ratunkowej, ale nie ma innego wyjścia. Prawdopodobnie trzeba się wspinać tą drogą i szukać naszych przyjaciół - powiedział kierownik wyprawy w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Rodakiem.

Około godziny 12:50 ekipa ratunkowa dotarła na Nanga Parbat. Wysiedli na wysokości około 4800 - 5000 m.

Co wiemy o stanie zdrowia himalaistów?

Atak na Nanga Parbat Francuzki i Polaka nie powiódł się z powodu ogromnego wycieńczenia. Himalaiści rozdzielili się i kobieta rozpoczęła schodzenie w dół. Na facebookowym profilu Pakistan Mountain News około 6:00 pojawiła się informacja, iż partnerka wspinaczkowa Polaka, przetrwała noc i była widziana przez lornetki. - Tomek jest gdzieś na wysokości 7280 metrów, a Revol na 6700, ale już się nie ruszyła. Dostaliśmy komunikat, że ma odmrożone palce u nóg i wydaje mi się, że czeka - powiedział Krzysztof Wielicki.

ZOBACZ TAKŻE: Dramatyczne słowa żony polskiego himalaisty, Tomasza Mackiewicza [WIDEO]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki