63-latek zmarł w samolocie. Badał go polski lekarz
O dramatycznym zdarzeniu donosi szwajcarska gazeta "Blick". Jeszcze przed startem samolotu Lufthansy z Bangkoku do Monachium, 63-letni pasażer miał - według relacji innych pasażerów -" pluć krwią do torby" — W końcu z ust i nosa mężczyzny wystrzeliła krew — relacjonował pasażer. Kobieta lecąca tym samolotem opisywała z kolei, że 63-letni Niemiec "miał zimne poty, oddychał zbyt szybko i był już apatyczny". Towarzyszka mężczyzny, Filipinka, tłumaczyła pogorszenie stanu zdrowia 63-latka tym, że "biegli do samolotu".
Zaniepokojeni pasażerowie, a także obsługa lotu martwili się o stan zdrowia 63-latka i chcieli, aby zbadał go lekarz. Kapitan zapytał nawet przez głośniki, czy na pokładzie jest medyk. Wtedy miał odezwać się 30-letni Polak, lekarz, który wyczuł u niego puls. Ostatecznie samolot wystartował.
Niedługo później rozpoczęto reanimację 63-latka. Po pół godziny okazało się, że Niemiec zmarł. Jego ciało przeniesiono do kuchni, a kapitan poinformował pasażerów o śmierci mężczyzny. Samolot zawrócił ostatecznie do Bangkoku. Zgon potwierdziła też Lufthansa, nie podając jednak szczegółów.
ZOBACZ TEŻ: Uprawiali seks w centrum handlowym! Wszyscy to widzieli, są zdjęcia
Źródło: "Blick" / Onet
Polecany artykuł: