W miniony czwartek w Henry J. Carter Specialty Hospital and Nursing Facility na Harlemie zmarł jej ukochany syn. Andrzej Nowak (47 l.) od trzech lat przebywał w szpitalu, matka nie odstępowała go na krok. Każdego dnia, nie zważając na swój pogarszający się stan zdrowia i aurę za oknem, wsiadała do metra i jechała aby być przy swoim ukochanym dziecku.
– Zemdlałam w szpitalu przy łóżku swojego umierającego syna. W momencie kiedy wkładali jego ciało do worka upadłam na ziemię. Tego nie da się opowiedzieć, co czuje matka żegnając swoje jedyne dziecko – opowiada pani Krystyna.
Nasza rodaczka od lat boryka się z trudnościami finansowymi, nie ma pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Teraz nie ma funduszy nawet na pochówek swojego ukochanego dziecka.
– Błagam pomóżcie mi go pochować. Bez wsparcia ludzi dobrej woli nie udźwignę tego finansowo – apeluje o pomoc kobieta.
Aniołem stróżem pani Krystyny jest od dawna polska wolontariuszka Eryka Volker, która otacza ją swoją opieką. I tym razem wsparła potrzebującą i to w wyjątkowy sposób. Zaproponowała, by Andrzej został pochowany w jej rodzinnym grobie! W ten sposób Krystyna Nowak nie poniesie wydatków związanych z wykupieniem miejsca na cmentarzu.
Jednak w dalszym ciągu potrzebne są pieniądze na pokrycie kosztów związanych z pogrzebem. Nie zostawiajmy w potrzebie naszej rodaczki, pomóżmy przetrwać jej najgorsze chwile w życiu. Donacje można wpłacać na konto Krystyny Nowak, które znajduje się w Citibanku – 4974152633.
Msza za duszę Andrzeja Nowaka zostanie odprawiona w czwartek o godzinie 10 am w kościele św. Stanisława Kostki na Greenpoincie. Tego samego dnia o godzinie 5 pm odbędzie się ostatnie pożegnanie Andrzeja w Arthur's Funeral Home przy 207 Nassau Ave na Greenpointcie.
Przypomnijmy, pani Krystyna Nowak utrzymuje się jedynie ze skromnej renty. W Nowym Jorku nasza rodaczka miała tylko syna Andrzeja, na którego pomoc mogła liczyć (tu widzimy ich razem na zdjęciu kilka miesięcy temu). Teraz została całkowicie sama…
Dramat Polki z Greenpointu. Pani Krystyna nie ma za co pochować syna
Nie ma większej tragedii dla rodzica jak być świadkiem śmierci własnego dziecka. Życie od dawna nie oszczędzało naszej rodaczki z Greenpointu, o czym pisaliśmy na łamach „Super Expressu”, jednak teraz Krystyna Nowak (77 l.) została całkowicie sama.