W Richmond (w stanie Virginia) siedem osób zostało postrzelonych, w tym dwie śmiertelnie, podczas uroczystości z okazji zakończenia roku szkolnego w Huguenot High School. Jak podała agencja Associated Press, setki uczestników wydarzenia uciekło w panice, płacząc i ściskając swoje dzieci. Poszkodowanym została udzielona pomoc medyczna i psychologiczna.
Ofiary śmiertelne to 18-latek, który był w klasie kończącej szkołę i 36-letni mężczyzna (według niepotwierdzonych informacji jego ojciec). Policja nie ujawniła ich tożsamości.
Według p.o. szefa policji w Richmond Ricka Edwardsa 19-letni podejrzany próbował uciec. Został jednak aresztowany i stanie pod zarzutem dwóch morderstw drugiego stopnia. Jak nieoficjalnie ustalono, sprawca miał znać jedną ze swych ofiar.
Zdaniem policji, poza pięcioma rannymi osobami siedmiu udzielono pomocy związanej z doznanym stresem wywołanym rozlegającymi się strzałami.
Burmistrz Richmond Levar Stoney na konferencji prasowej łamiącym głosem pytał, czy "nic już nie jest święte". - Dziecko powinno być w stanie pójść na ukończenie szkoły i cieszyć się tym osiągnięciem ze swoimi przyjaciółmi i rodzinami - dodał, nazywając strzelaninę "samolubnym aktem".
Kurator Richmond Public Schools Jason Kamras z żalem stwierdził, że atak miał miejsce w "radosnym dniu, kiedy nasze dzieci wchodzą na scenę i otrzymują dyplom". Jak mówił ze łzami w oczach, jest "już zmęczony takimi obrazkami" i zaapelował do całego społeczeństwa, aby powstrzymać to szaleństwo.