Co się dzieje z Britney Spears? To pytanie od pewnego czasu zadają sobie fani wokalistki na całym świecie. Po tygodniach, w których regularnie pokazywała się w mediach społecznościowych nago, przyszedł czas, że zmieniła swoje imię na River Red i na jakiś czas zniknęła z Instagrama. Niedługo później na Twitterze zrugała fanów, którzy podobno nasłali na jej dom policję, z obawy o stan gwiazdy. Ostatnio wróciła na Instagram, publikując kuriozalne nagranie, na którym śpiewa i następne, na którym w histeryczny sposób tłumaczy, że to była pomyłka. Wcześniej media donosiły też, że była widziana w restauracji, jak bełkocze i zachowuje się w sposób "maniakalny".
Britney Spears na dziwnym nagraniu. Co ona robi?
Teraz jest jeszcze dziwniej. Jej najnowszy film opublikowany we wtorek (21 lutego) widziało już ponad pół miliona osób. Widać na nim Britney, która - nie wiedzieć czemu - prezentuje różne sukienki i przy tym bardzo dużo mówi z zupełnie nietypowym dla siebie akcentem, po czym prosi swoich fanów, aby nie dzwonili na policję, jeśli ponownie zamknie swoje konto. Gwiazda podobno przestała brać leki i jest w rozsypce, a jej bliscy próbują interweniować, na razie niestety z marnym skutkiem.
Britney Spears w rozsypce. "Trzeba ją ratować"
Sytuacja jednak jest bardzo poważna, pojawiają się nawet obawy o jej życie. "Bliscy boją się, że ona umrze. Mieli nadzieję, że Britney zostanie w domu przez dwa miesiące, aby wyzdrowieć. Ostatecznie zgodziła się pójść do terapeuty, a spotkanie podobno poszło dobrze" - mówią źródła z jej otoczenia, na które powołują się "The Sun" i "Daily Mail". Czy Britney wróci pod kuratelę rodziny, pod którą była przez 13 lat? "Może być tak, że tylko to ją uratuje" - twierdzą osoby z jej otoczenia.