Jak pisze „New York Post” oficerowie desperacko usiłowali przekonać 49-letniego Calvina Petersa, by rzucił nóż, którym wcześniej zaatakował 22-letniego izraelskiego studenta. A kiedy chwycił ostrze po raz drugi, błagali go, by tego nie robił. Broń została użyta w ostateczności ale tak, by napastnik nie zdążył nikogo więcej skrzywdzić.
– Ze śledztwa i po przeanalizowaniu zapisu z kamer widać, że napastnik znajdował się w odległości od 3 do 5 stóp od policjanta. Kiedy szedł w jego kierunku z nożem w ręku oficer strzelił. Tym bardziej, że oprócz rannego w synagodze znajdowało się jeszcze siedem osób, których życie było w niebezpieczeństwie – mówił szef NYPD.
Dramatyczne szczegóły napaści w synagodze. Policjant błagał, by puścił nóż
Dzień po krwawych scenach wychodzą dramatyczne szczegóły tego, co działo się w Chabad Lubavitch World Headquarters na Crown Heights. Krytykowana w ostatnich dniach nowojorska policja, tym razem nie usłyszała pod swoim adresem gorzkich słów. A sama akcja interweniujących oficerów została przeprowadzona wręcz podręcznikowo.