W poniedziałek włoski rząd przyznał Alfiemu Evansowi obywatelstwo, tylko po to, by chłopiec mógł zostać objęty opieką przez watykańską klinikę pediatryczną Bambino Gesu. Ubiegał o to sam papież Franciszek. - Poruszony modlitwami i ogromną solidarnością okazaną Alfiemu Evansowi ponawiam mój apel, aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia - napisał Ojciec Święty za pośrednictwem Twittera. Lekarze ze szpitala w Liverpoolu liczyli, że chłopiec umrze po tym jak zostanie odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Tymczasem Alfie Evans oddycha sam już od ponad 10 godzin. Decyzją sądu 2-latek nie może być jednak uporczywie leczony, więc pediatrzy nie podejmują próby ratowania jego życia.
Alfie Evans miał zostać poddany eutanazji. Planowano podać mu midazolam, środek uspakajający i nasenny, a następnie zaaplikowanać śmiertelną dawkę fentanylu, leku przeciwbólowego. Zanim to jednak miało nastąpić liczono, że chłopiec umrze sam po odłączeniu od aparatury. Zdaniem lekarzy uporczywa terapia jest bezcelowa w przypadku 2-latka, ponieważ ma on bardzo rzadką chorobę genetyczną uszkadzającą mózg, na którą nie ma lekarstwa.
O modlitwę za Alfie' ego Evansa namawia Wojciech Cejrowski. Podróżnik relacjonuje na bieżąco, co dzieje się z chłopcem.
- Mama Alfiego zamieściła najnowsze zdjęcia - Alfie dostaje tlen i wodę. Tłumaczenie wpisu Kate James: "Alfiemu zezwolono na tlen i wodę!! Jaki on niesamowity bez względu na to co się stanie, on już udowodnił tym lekarzom, że nie mają racji jak on pięknie wygląda. Tata Alfiego powiedział wcześniej dziennikarzom, że jeśli Alfie ma przeżyć dzisiejszy dzień, będzie potrzebował w najbliższym czasie przywrócenia opieki medycznej. PROSZĘ NIE USTAWAĆ W MODLITWIE - czytamy na Facebooku Cejrowskiego.
- Lekarze z Alder Hey Children's Hospital and Charity twierdzili, że po odłączeniu aparatury Alfie Evans nie przeżyje nawet 3 minut. Pomimo przyznania włoskiego obywatelstwa i wysiłków włoskiej dyplomacji, chłopiec został odłączony dziś o 22:17 polskiego czasu. Po dwóch godzinach samodzielnego oddychania chłopiec zaczął tracić kolor. Rodzina przystąpiła do resuscytacji metodą usta-usta. Szpital odmawiał podania tlenu. (...) Komentatorzy wskazują, że taki rozwój sytuacji dowodzi, że uszkodzenie mózgu nie jest tak wielkie jak twierdzi szpital i że diagnoza była ewidentnie błędna. W tej sytuacji, po 30 minutach samodzielnego oddychania, szpital ma (podobno) obowiązek wznowić opiekę - przekonują - pisał wcześniej Wojciech Cejrowski.
Na naszych oczach brytyjski szpital pomimo sprzeciwu rodziców, za to za zgodą sądu, próbuje zabić #AlfieEvans. Chłopiec został odłączony od aparatury. Ale wbrew diagnozom lekarzy, że przeżyje tylko 3 minuty, chłopiec samodzielnie oddycha 10 godzin!!
— Magdalena Korzekwa-Kaliszuk (@MagdaKorzekwa) 24 kwietnia 2018
Módlmy się za Alfiego! pic.twitter.com/cyIoJfiPFe