Drogie mieszkania i najwięcej wypadków

Jak podaje Brooklyn Paper, drożyzna na Williamsburgu nie idzie w parze z bezpieczeństwem. Według danych policyjnych tylko w minionym roku pod kołami rozpędzonych samochodów zginęło tam 8 osób. Wśród tych, którzy stracili życie, było czterech pieszych, jeden kierowca oraz trzech pasażerów pojazdów. Pięć z ośmiu śmiertelnych wypadków miało miejsce na jednym odcinku drogi na Broadwayu tuż przy wjeździe na Williamsburg Bridge.

Urzędnicy miejscy nie chcą biernie przyglądać się, jak pod kołami samochodów giną mieszkańcy, dlatego propagują inicjatywę burmistrza Billa de Blasio, który chce wprowadzić "Vision Zero" - ograniczenie prędkości do 25 mil na godzinę na terenie miasta. Mało tego, radni poszczególnych dzielnic idą o krok dalej i chcą jeszcze większej redukcji prędkości.

- Musimy zrobić wszystko, żeby nowojorczycy nie ginęli pod kołami rozpędzonych pojazdów. Dlatego będziemy interweniować u burmistrza, aby jak najszybciej zmniejszyć liczbę wypadków w naszej dzielnicy. Będziemy sugerować obniżenie dopuszczalnej prędkości do 20 mil na godzinę oraz zabiegać o instalację większej liczby kamer monitorujących kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość - powiedział Krzysztof Olechowski, przewodniczący Community Board 1.

Z tym, że na drogach w okolicach Williamsburg Bridge jest bardzo niebezpiecznie, zgadzają się również Polacy, którzy mieszkają tuż obok na Greenpoincie. - Tam jest istny koszmar. Wszyscy pędzą bez opamiętania. Całe szczęście, że nie jestem kierowcą, bo nerwowo nie dałabym rady prowadzić samochodu w takich warunkach. Trzeba jak najszybciej ograniczyć prędkość, aby nie dochodziło do jeszcze większej liczby wypadków - skomentowała Danuta z Greenpointu.