Te dramatyczne sceny rozegrały się we wtorek. - Kobieta spacerowała z trójką dzieci. Dwóch chłopców w wieku 2 i 4 lat popychała w spacerówce, niemowlę trzymała na rękach. Na razie nie wiadomo, dlaczego drzewo runęło. Ale kobieta została uderzona w głowę, a następnie przygnieciona, ciągle trzymając niemowlę na rękach. Wózek z chłopczykami przewrócił się, ale też utknął pod drzewem. Na ratunek ruszyli świadkowie, którzy wezwali pomoc - poinformowała oficer Meghan O'Leary z parkowego oddziału NYPD.
Przybyła na miejsce straż pożarna zaczęła szybko odcinać piłami mechanicznymi gałęzie powalonego drzewa, by uwolnić matkę z niemowlęciem. - Cała akcja zajęła nam dziewięć minut. Kobieta ciągle traciła przytomność, dzieci przeraźliwie płakały. Na szczęście wszyscy żyją. Cała czwórka została przewieziona do szpitala, gdzie udzielono im profesjonalnej medycznej pomocy - poinformował rzecznik FDNY, Frank Dwyer. Przyczyny wypadku są badane.