Prorosyjski duchowny na Ukrainie wołał w kazaniu, że "Rosja się budzi"
"Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie zawsze pełnił funkcję rosyjskiego szpiega. Wczoraj [22 listopada], ukraińskie służby bezpieczeństwa przeprowadziły przeszukania w 350 świątyniach Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Niektórzy duchowni pokazywali paszporty i dokumenty wojskowe z czasów ZSRR. To tyle". Tak napisała na Twitterze Julia Mendel, była rzeczniczka Wołodymyra Zełenskiego, komentatorka wojny na Ukrainie i autorka książki "Walka naszego życia" o wojnie i współpracy z prezydentem Ukrainy. O tej bulwersującej sprawie pisze też m.in. "The Guardian".
Ukraińskie służby urządziły wielki nalot na rosyjskie cerkwie i sławny klasztor
Masowe przeszukania w świątyniach na Ukrainie pozostających pod rosyjskim zwierzchnictwem religijnym to między innymi efekt kazania, jakie wygłosił jeden z duchownych w Peczerskiej Ławrze, czyli tysiącletnim klasztorze w Kijowie. Otwarcie cieszył się on w kazaniu z tego, że "Rosja się budzi". Podczas przeszukań znaleziono ukrywających się w klasztorze rosyjskich obywateli i prorosyjskie broszury. "Te środki zostały podjęte jako część systematycznego pracy SBU mającej na celu przeciwdziałanie destrukcyjnej działalności rosyjskich służb na Ukrainie" - głosi fragment oświadczenia SBU w sprawie akcji w świątyniach i w słynnym zabytkowym klasztorze. Patriarcha Cyryl, zwierzchnik rosyjskiego prawosławia, wielokrotnie wspierał w swoich wypowiedział wojnę na Ukrainie, Putina i błogosławił zbrodniarzy.
Patriarcha Cyryl wspiera Władimira Putina. Zaczął cytować rosyjską doktrynę nuklearną
Patriarcha Cyryl od początku wojny na Ukrainie nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do tego, po czyjej stoi stronie. Chociaż wydawałoby się, że z chrześcijańskiego punktu widzenia trudno usprawiedliwić mordowanie, gwałcenie i rabowanie, prawosławny hierarcha nie ma z tym żadnego problemu. Mówił, że wojna o "Świętą Rosję ma znaczenie metafizyczne" i wiązał agresję na Ukrainę z drogą do zbawienia. W końcu doprowadził tym wszystkim do ostatecznego rozłamu ukraińskiego i rosyjskiego Kościoła prawosławnego. W dodatku pośrednio nawołuje do użycia broni atomowej. Wypowiedział słowa, które wywołują jednoznaczne skojarzenia. Lider prawosławnego kościoła w Rosji powiedział w niedzielę, że "naród rosyjski stoi w obliczu niebezpieczeństw, które zagrażają istnieniu kraju". A właśnie "zagrożenie istnienia kraju" to fragment rosyjskiej doktryny nuklearnej określający warunki, w jakich można użyć taktycznej broni jądrowej - podkreśla "Ukraińska Prawda".
Cyryl błogosławi żołnierzy Putina i grzmi o "niebezpieczeństwach, które podważają samo istnienie kraju"
Patriarcha wypowiedział te słowa po konsekracji głównego kościoła Gwardii Rosyjskiej w podmoskiewskiej miejscowości Bałaszycha. Błogosławiąc żołnierzy Putina, nawoływał do tego, by modlitwa za dyktatora i jego armię nie była "mechaniczna". "Nie możemy pozwolić, by te prośby trafiały w próżnię, zwłaszcza gdy ludzie stają twarzą w twarz z niebezpieczeństwami, które podważają samo istnienie naszego kraju. Potężne siły poza Rosją chcą podżegać ludzi do wewnętrznych waśni. Za tym stoi tylko jedno - chęć osłabienia Świętej Rosji" - mówił patriarcha Cyryl.