Co za horror! Okazuje się, że jedna z najsławniejszych posiadłości świata jest pełna duchów i zjaw. Tak przynajmniej przysięgają jej wieloletnie mieszkanki. Chodzi o zbudowaną w 1927 roku willę Playboya w Los Angeles, w której przez lata mieszkał legendarny założyciel magazynu dla panów Hugh Hefner (+91 l.) wraz z niezliczonymi blondynkami. Hefner zmarł w 2017 roku, a jeszcze rok wcześniej willa została kupiona przez właściciela sąsiedniej posesji. A choć nigdy nie skarżył się on na żadne niepokoje w legendarnej rezydencji, to mogło to oznaczać tylko tyle, że nie chciał wyjść na szaleńca. Jednak dwa Króliczki nie lękały się opowiedzieć o paranoralnych zjawiskach terroryzujących niegdysiejszych mieszkańców willi Playboya. Zdecydowały się na to Holly Madison (41 l.) i Bridget Marqardt (48 l.), jedne z ulubienic Hefnera. Co opowiedziały w wywiadzie dla "Nylon"?
NIE PRZEGAP: Kuzyn królowej wyszedł z więzienia! Obmacywał w nawiedzonym zamku
NIE PRZEGAP: Ktoś kradnie whisky w siedzibie prezydenta! BARDZO droga butelka
Otóż zarówno Holly, jak i Bridget widywały tajemnicze blondynki w strojach gimnastycznych, gdy wchodziły niekiedy do siłowni umieszczonej w piwnicy rezydencji. Wydawało się, że po prostu ktoś też przyszedł poćwiczyć, jednak kiedy modelki zbliżały się do takiej tajemniczej postaci, ta znikała. O dziwo, wśród duchów zdarzały się także brunetki! Jedna z nich pojawiała się tuż przy łóżku Bridget, a potem rozpływała się w powietrzu. Brrr! To nie pierwszy raz, gdy te dwa Króliczki mówią o duchach. Dwa lata temu usiłowały wywołać ducha Hugh Hefnera, ale nic nie wiadomo o tym, by udało się go ściągnąć z zaświatów.