Najbardziej nawiedzona rezydencja w Hollywood na sprzedaż. Uciekła stamtąd Britney Spears po rytuałach reiki
Kiedy patrzy się na zdjęcia rezydencji Rising Glen, widać na nich ogromną, wystawną rezydencję, której nie powstydziłyby się największe gwiazdy showbiznesu. Powstała w latach 60., ale to w XXI wieku zrobiło się o niej głośno. Na początku lat dwutysięcznych zamieszkała tutaj Britney Spears. Była u szczytu kariery, stać ją było na najwspanialsze domy. Nabyła ogromną willę w Hollywood. Ale pewnego dnia stało się coś bardzo dziwnego. Britney w 2003 roku zadzwoniła do przyjaciółki i zaczęła opowiadać o... duchach. Była wizażystka gwiazdy popu, Julianne Kaye, wspominała w podcaście We Need to Talk About Britney w 2021 roku. "Poprosiłam mojego przyjaciela, żeby zrobił jej reiki uzdrawiające. Przyszedł; Chyba miała szalony weekend imprezowy i potrzebowała odpoczynku. Wyszedł, a ona przysięga na Boga, że otworzył jakiś portal duchowy lub coś w tym stylu, a te złe duchy weszły... i próbowały ją zepchnąć ze schodów lub coś innego, szalonego. Było tak źle, że odeszła.
„Wiem tylko, że przed śmiercią Simon miał halucynacje, że coś wychodziło mu z skóry”
Powiedziała: „Wiem, że pomyślisz, że jestem szalona. Nie jestem szalona. Wiem, co widziałam. Wiem, co czułam”. Po tym zdarzeniu Britney uciekła do hotelu i nigdy nie wróciła do domu. Wkrótce nabyła go aktorka Brittany Murphy. Niestety, zarówno ona, jak i jej mąż także doświadczali tak niewyjaśnionych i budzących grozę zjawisk. 20 grudnia 2009 roku gwiazda zemdlała na terenie posiadłości i wkrótce zmarła w wieku 32 lat. Pięć miesięcy później jej 40-letni mąż Simon Monjack również zmarł. Jego matka Linda w 2013 roku powiedziała Daily Mail: „Wiem tylko, że przed śmiercią Simon miał halucynacje, że coś wychodziło mu z skóry”. Kolejnych kilku właścicieli domu nie opowiadało w mediach o ewentualnych paranormalnych przejściach. Ale może coś w tym wszystkim jest, bo dom znów trafił na sprzedaż. Agencja nieruchomości przysięga, ze przeszedł całkowitą metamorfozę i można go mieć za 18 milionów dolarów. Ciekawe, czy w pakiecie były egzorcyzmy?