Zamach 11 września w 2001 roku zatrząsł w posadach wielką Ameryką. 19 terrorystów na rozkaz Osamy bin Ladena uprowadziło cztery samoloty pasażerskie, by zrealizować najokrutniejszy zbrodniczy plan w historii. Wypełnione bezbronnymi pasażerami 2 samoloty uderzyły w dwie wieże World Trade Center. Trzeci trafił w Pentagon (Departament Obrony USA), czwarty miał prawdopodobnie uderzyć w Biały Dom, ale rozbił się na polach w Pensylwanii. Po tym zamachu al Kaida kierowana przez bin Ladena organizowała kolejne zamachy, a on sam stał się najbardziej poszukiwanym bandytą na świecie.
Przeczytaj koniecznie: BIN LADEN NIE ŻYJE: Gdzie się ukrywał Osama bin Laden, gdzie go znaleziono, gdzie został zabity DRASTYCZNE ZDJĘCIA + 18
Na tropie mordercy
Na jego trop amerykańskim szpiegom udało się wpaść dopiero w sierpniu 2010 roku. Jak się okazało, bin Laden ukrywał się w miejscowości Abbotabad leżącej ledwie 60 kilometrów od stolicy Pakistanu Islamabadu.
Zbrodniarz od 6 lat żył jak król w luksusowej trzypiętrowej willi wartej milion dolarów. Otoczona 5,5-metrowym murem twierdza była odizolowana od świata - nie było tam telefonów, Internetu, nawet śmieci palono na miejscu.
Kontakt ze światem przywódca terrorystów utrzymywał za pomocą kurierów. I to właśnie jednego z takich posłańców udało się w końcu namierzyć. Nieświadomy niczego terrorysta zaprowadził amerykańskich szpiegów prosto do swojego przywódcy. Kiedy CIA znalazła wreszcie kryjówkę bin Ladena, amerykański prezydent Barack Obama (50 l.) osobiście wydał rozkaz do ataku.
Operacja: zabić bin Ladena
To była akcja wykonana z chirurgiczną precyzją. Tuż przed 1 w nocy (czasu lokalnego) od strony Afganistanu, gdzie stacjonują amerykańskie wojska, nadleciały trzy śmigłowce. W maszynach do walki gotowi byli najlepsi z najlepszych - 25 żołnierzy tworzących tzw. zespół szósty, oddział komandosów amerykańskiej marynarki wojennej US Navy Seals - słynne "Foki".
Jeden z helikopterów wylądował na trawniku rezydencji, a komandosi błyskawicznie wdarli się do środka budynku. Dwa inne śmigłowce miały zapewnić oddziałowi na ziemi wsparcie ogniowe z powietrza, ale jeden z nich niespodziewanie runął na ziemię. Amerykanie twierdzą, że to usterka techniczna, a nie ostrzał był przyczyną wypadku. Pilotom nic się nie stało.
W tym czasie w środku twierdzy rozpętało się piekło. Komandosi musieli przebić się przez oddział fanatycznych strażników bin Ladena. Sam przywódca złapał za karabin kałasznikowa i do końca walczył z Amerykanami. Niektóre źródła twierdzą nawet, że bin Laden do osłony od kul komandosów użył swojej najmłodszej żony, która spełniała rolę żywej tarczy. Nic to jednak nie dało. Po ok. 40 minutach walki, o 1.30 bin Laden zginął od dwóch strzałów w głowę. Komandos, który dokonał egzekucji, mógł zameldować: "Geronimo EKIA", czyli "Geronimo (taki nadano kryptonim bin Ladenowi) został zabity w akcji".
Meldunek usłyszał bezpośrednio prezydent USA, który w Białym Domu śledził całą akcję na żywo dzięki kamerom, jakie mieli ze sobą komandosi. Jednak dopiero po kilku godzinach - o 4.43 czasu polskiego - poinformował świat o tym, co zaszło.
Pogrzeb na morzu
Tuż po akcji ciało terrorysty zostało przetransportowane do Afganistanu. Tam specjaliści na podstawie badań DNA ustalili, że zwłoki należą do bin Ladena.
Patrz też: Osama bin Laden nie żyje, ZOSTAŁ ZABITY przez siły specjalne USA. KIM BYŁ, CO ZROBIŁ, ZA JAKIE ZAMACHY odpowiada szef Al-Kaidy, ile warta była jego śmierć
Kilka godzin później ciało terrorysty było już na jednym z lotniskowców na wodach Morza Arabskiego, gdzie odbył się pogrzeb Saudyjczyka.
Przed pochówkiem, który zgodnie z islamską tradycją musi odbyć się 24 godziny po śmierci, zwłoki bin Ladena zostały obmyte, owinięte w białe płótno i umieszczone na obciążonej desce. Oficer odczytał przygotowane teksty religijne, a gdy ceremonia się zakończyła, ciało terrorysty wrzucono do morza.