Helikopter leciał nisko nad miastem, kiedy doszło do wypadku. Maszyna spadła na ziemię i obaj policjanci zginęli na miejscu. Poza nimi nie było ofiar ani rannych. Można tu mówić o szczęściu w nieszczęściu, bo upadek miał miejsce koło ruchliwej autostrady I-20 i stacji pociągów podmiejskich. Znajdują się tam także restauracje i sklepy. Spadając helikopter zerwał linie przesyłowe i w najbliższej okolicy przez kilka godzin nie było elektryczności. Darryl James (42 l.), świadek naoczny wydarzenia był tam akurat, by wymienić czek na
gotówkę. - Wydawało mi się, że leci za nisko. Nagle ogon poszedł w dół i za chwile była eksplozja, kiedy maszyna uderzyła o grunt. Ktokolwiek był w środku nie miał najmniejszej szansy przeżycia - opowiadał. Policjanci szukali zaginionego 9-latka, który odnalazł się krótko po tym. Chłopcu nic się nie stało.
Dwaj policjanci zginęli w Atlancie
2012-11-05
20:58
W Atlancie doszło do katastrofy helikoptera. Zginęli w niej dwaj oficerowie policji, którzy prowadzili poszukiwania zaginionego 9-letniego chłopca. Są to Richard Halford (+48 l.) oraz Shawn Smiley (+40 l).