- Panie Prezydencie, Lech Kaczyński może wydać się oziębły, ale jest niezwykle lojalny i może być kluczowy dla utrzymania partnerstwa Polski i USA. Radzę podejść do jego wizyty z wielkodusznym nastawieniem - napisał w depeszy do George'a Busha ambasador USA w Polsce przed pierwszą wizytą Kaczyńskiego w Białym Domu.
Dyplomata radzi Bushowi jak ma się zachowywać w kontaktach z prezydentem Polski - o czym rozmawiać, których tematów lepiej nie poruszać i jaki jest Lech Kaczyński.
Z depeszy wyłania się obraz głowy naszego państwa widziany oczami Amerykanów. Nieżyjący już prezydent był według przyjaciół zza oceanu "nastawiony proamerykańsko", "biegły w sprawach międzynarodowych", ale też "mało spontaniczny", trochę "sztywny" w porównaniu z "towarzyskim Aleksandrem Kwaśniewskim", wyczulony na "brak respektu i obrazę".
Jak ambasador Victor Ashe radził Bushowi zdobycie punktów u Kaczyńskiego? - Sugeruję wyrażeniem wdzięczności za zaangażowanie Polaków w Iraku i Afganistanie - napisał i polecił, by zbyć prezydenta Polski ogólnikami o "walce za wolność i demokrację".