Ta historia mrozi krew w żyłach. Zwyrodniały dziadek przyznał, że zabił dziewczynkę, bo opieka nad nią wymagała zbyt wiele wysiłku. Mężczyzna z kamienną twarzą opisał ze szczegółami, jak zadał dziecku śmiertelny cios, a później porąbał ciało i spakował do walizki. Wskazał też, w którym miejscu wrzucił walizkę do rzeki. Mimo intensywnych poszukiwań, policji nie udało się jeszcze odnaleźć zwłok.
Policja podejrzewa, że w sprawę zamieszana jest także matka Rosie. Przed zaginięciem córki zgotowała jej istne piekło. Najpierw odebrała dziecko ojcu, a później w ogóle się nim nie zajmowała. W pokoju Rosie nie było nawet łóżka, nie wspominając o zabawkach.