Minister zdrowia nabił rachunek za telefon na 55 tys. zł. Miał zapłacić podatnik, zapłaci on. Wszystko przez dzieci, które dorwały mu się do sprzętu służbowego
Korzystanie z internetu w telefonie za granicą może wiązać się z koszmarnymi konsekwencjami. A konkretnie z gigantycznym rachunkiem za transfer danych. Przekonał się o tym niedawno szkocki minister zdrowia Michael Matheson. Szef resortu zabrał swojego służbowego iPada na tygodniowe rodzinne wakacje w Maroku. Nie dość, że nie zgłosił tego w parlamencie, to jeszcze ze służbowego sprzętu jak najbardziej za granicą korzystał - i fatalnie się to skończyło. Opłata za roaming wyniosła 11 tysięcy funtów, czyli około 55 tysięcy złotych! W Szkocji wybuchł skandal, bo teoretycznie koszty miał ponieść podatnik. Ale gdy sprawa wyszła na jaw, minister zadeklarował, że sam zapłaci rachunek grozy.
"Prezesie, prosta prawda jest taka, że oglądali mecze piłkarskie"
„W zeszły czwartek wieczorem, kiedy wróciłem do domu, żona poinformowała mnie, że inni członkowie naszej rodziny korzystali z danych z iPada" - tłumaczył się przed narodem Michael Matheson, cytowany przez Sky News. „Odpowiedzialność za iPada jest moja, odpowiedzialność za wykorzystanie danych jest moja. Dlatego moja żona i ja natychmiast podjęliśmy decyzję o zwróceniu parlamentowi pełnych kosztów” - mówił minister, a potem stwierdził, że to nie on nabił taki rachunek, a... jego synowie, którzy oglądali na iPadzie mecze piłkarskie, podczas gdy on nie zaktualizował ustawień telefonu i właśnie to doprowadziło do katastrofy. Nie wszystkich to przekonuje, bo wcześniej minister pisał na Twitterze: „Jestem pewien, że to tylko zbieg okoliczności, że 2 stycznia odbył się mecz”. „Jestem przede wszystkim ojcem. Teraz widzę, że po prostu [nie jest] możliwe wyjaśnienie wykorzystania danych bez wyjaśnienia ich [synów] roli. Prezesie, prosta prawda jest taka, że oglądali mecze piłkarskie" - rozpaczał minister.