Czegoś takiego policjanci z Volusii jeszcze nie widzieli! Dostali zgłoszenie od zaniepokojonych sąsiadów jednej z okazałych rezydencji, gdzie słyszano dźwięk tłuczonego szkła. Właściciela nie było wówczas w domu. Policjanci przyjechali na miejsce i okazało się, że rzeczywiście doszło do włamania. Jednak włamywaczami nie było kilku rosłych zbirów, a... dwoje dzieci. Nicole Jackson (14 l.) i Travis O'Brien (12 l.) uciekli wcześniej z domu dziecka prowadzonego przez metodystów. Policjanci wezwali ich do poddania się, a oni odpowiedzieli ogniem. Agresywna była zwłaszcza 14-latka.
NIE PRZEGAP: Kolejna księżna odchodzi z pałacu?! ODMAWIA powrotu z Afryki
Została postrzelona podczas wymiany ognia z funkcjonariuszami i trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. 12-latek poddał się sam. Nie wiadomo, dlaczego i jak włamali się do domu. Właściciel podejrzewa, że mogła ich sprowokować gwiazda szeryfa zdobiąca budynek. Nie jest też jeszcze jasne, skąd dzieci wzięły karabiny, jednak prawdopodobnie znalazły je dopiero w środku rezydencji, ponieważ właściciel sam jest posiadaczem kilku sztuk broni. Dzieci staną przed sądem i odpowiedzą za usiłowanie zabójstwa policjanta pierwszego stopnia i włamanie z kradzieżą z bronią w ręku.