- To cud! - nie ma wątpliwości matka Claudii Burkill (8 l.). Od trzech lat codziennie wieczorem płakała w poduszkę. Lekarze nie dawali jej córeczce żadnych szans. Diagnoza była miażdżąca - nieoperacyjny guz mózgu. - Jeszcze nikt nigdy w dziejach medycyny nie został z takiej choroby wyleczony - nie ukrywali specjaliści.
Czasem dziecko czuło się tak źle, że lekarze dawali jej dni, a nawet godziny życia! Raz rodzina zaczęła nawet załatwiać formalności związane z pogrzebem Claudii, bo medycy nie mieli wątpliwości, że zbliża się koniec. Jednak na sam koniec spróbowali wobec Claudii nowoczesnej terapii polegającej na podawaniu ogromnych dawek chemii.
Któregoś dnia matka Claudii została wezwana do gabinetu lekarza prowadzącego jej córkę. Był podekscytowany, nie wiedział, jak przekazać kobiecie niezwykłą wiadomość. - Claudia jest zdrowa! - powiedział w końcu onkolog. - Rak zniknął, nie jest już śmiertelnie chora - przekonywał, a kobieta płakała ze szczęścia.
Przypadek Claudii pokazuje, że cuda się zdarzają i nigdy nie nalezy tracić nadziei na wyzdrowienie.