14-miesięczny chłopiec nastąpił na klapę i wpadł do wielkiej rury odpływowej. Akcja strażaków zakończona istnym cudem
Wystarczyła jedna chwila nieuwagi, by tragedia była o włos! Do tego groźnie wyglądającego wypadku doszło w amerykańskim stanie Kansas. Mieszka tam rodzina z dwójką dzieci. Młodszy syn o motoryzacyjnym imieniu Bentley (14 l.) tego dnia biegał po skoszonej trawie pod domem. Niestety, podczas koszenia ktoś musiał zapomnieć o jak najdokładniejszym nałożeniu klapy zakrywającej na podwórku otwór rury odpływowej. Dziecko nastąpiło na klapę, ona się zapadła i mały Bentley runął do podwórkowej studzienki na oczach matki! Kobieta zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Nie wiedziała, czy w środku jest pełno wody, czy może Bentley właśnie topi się w błocie lub spadł z ogromnej wysokości. Gdy zajrzała do środka, zobaczyła na szczęście, że dziecko spadło "tylko" jakieś 4-5 metrów w dół, jest żywe i przytomne.
„Uważamy, że to nic innego jak cud, by dziecko mogło wpaść w coś, co jest pięć razy wyższe od niego i wyjść z tego bez szwanku”
Rodzice wezwali służby ratunkowe, a te pojawiły się na miejscu po pięciu minutach. Akcja ratunkowa okazała się trudna, bo chłopiec, choć płakał i chciał wydostać się z feralnej rury, nijak nie chciał współpracować. Odrzucał rzucaną linę, najwyraźniej nie rozumiejąc, co ma z nią zrobić. W końcu jeden ze strażaków wpadł na pomysł, by "odłowić" Bentleya przy pomocy czegoś na kształt chwytaka wykonanego z drugiej rury i liny. Dziecko zostało złapane jak na lasso i pociągnięte do góry. Nic mu się nie stało, było tylko trochę ubłocone. „Uważamy, że to nic innego jak cud, by dziecko mogło wpaść w coś, co jest pięć razy wyższe od niego i wyjść z tego bez szwanku” — powiedział Blake, ojciec chłoca dla telewizji KAKE. "Wydawało mi się, że to najdłuższych 25 minut mojego życia” — dodała matka chłopca, Elizabeth.