Bezpośredni lot z Polinezji Francuskiej do Francji nie był planowany, a wręcz zaskoczył nie tylko załogę samolotu Air Tahiti Nui, a także samych pasażerów. Wszystko przez nowy przepisy w ruchu lotniczym wydane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa. W obawie przed błyskawicznie rozprzestrzeniającym się koronawirusem, Trump zdecydował o zawieszeniu wszystkich lotów z Europy do USA. Restrykcje dotyczyły też innych turystów, którzy mieli przesiadkę lub międzylądowanie w Stanach Zjednoczonych. Francuskie linie lotnicze nie kursują więc między Paryżem a Polinezją Francuską.
Zanim jednak zakaz lądowania w Los Angeles stał się obowiązującym prawem, piloci byli już dawno w powietrzu. Nie mieli więc wyboru i ruszyli do Paryża nie robiąc postoju na lotnisku w USA. Tym samym odbyli najdłuższy do tej pory lot pasażerski w historii. W powietrzu byli 16 godzin tym samym pokonując 15 715 kilometrów. Wcześniej rekord należał do trasy liczącej 15 344 km między amerykańskim portem lotniczym Newark a lotniskiem Changi w Singapurze.