Wśród zabitych znalazł się jeden z pięciu głównych przywódców Hamasu, Nizar Rajan. Po jego śmierci pozostali liderzy ugrupowania zapowiedzieli na dziś "Dzień gniewu". We wschodniej Jerozolimie ma dojść do masowych demonstracji na Wzgórzu Świątynnym i pod wszystkimi meczetami Zachodniego Brzegu Jordanu.
Tymczasem minionej nocy i dzisiejszego ranka Izrael zaatakował 15 obiektów Hamasu. Operacja armii izraelskiej w Strefie Gazy szybko się nie zakończy, nie ma też szans na czasowe zawieszenie broni. Władze Izraela odrzuciły ofertę prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego - ten domagał się 48 godzin rozejmu, żeby do Strefy Gazy mógł wjechać konwój z pomocą humanitarną.
Według Izraela, takie rozwiązanie nie miałoby sensu, bo palestyńscy radykałowie wykorzystają ten czas, aby się uzbroić. Tamtejsze media podkreślają też, że to Hamas zerwał półroczny rozejm i przed tygdoniem jako pierwszy wysłał rakiety w stronę Izraela.