Do incydentu doszło podczas niedzielnej transmisji programu na żywo, w którym brał udział Brazier. Prezenter zdawał relację z miejsca katastrofy malezyjskiego boeinga. W pewnym momencie dziennikarz postanowił w dość nietypowy sposób wzbogacić swój program. Brazier bez najmniejszego skrępowania, zaczął przeszukiwać porozrzucane bagaże ofiar. Z otwartej walizki wyciągnął m.in. kluczyki do samochodu, czy szczoteczkę do zębów. Dopiero po chwili się opamiętał i powiedział "tak naprawdę nie powinniśmy tego robić".
Zachowanie dziennikarza spotkało się z ogromną krytyką. Specjalista ds. mediów, Prof. Joe Watson, stwierdził, że "to okropny moment dla dziennikarstwa" i oskarżył dziennikarza Sky News o "inwazję na prywatność zmarłego". Zdanie profesora podziela również większość dziennikarzy. Shelagh Fogarty, prezenter radiowy BBC, również potępił zachowanie Braziera, uważając, że ten po prostu zbeszcześcił przedmoity należące do ofiar katastrofy.
Jak twierdzi rzeczniczka stacji, w której pracował Brazier - "Zarówno Colin, jak i Sky News bardzo przepraszają". Na nic zdają się jednak te przeprosiny, ponieważ zniesmaczeni widzowie chcą zwolnienia dziennikarza. "Jak Colin Brazier może jeszcze pracować w telewizji?" - pytają rozżaleni użytkownicy twittera.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail