Możemy sobie jedynie wyobrażać, że akcja odbicia amerykańskich zakładników, którzy wpadli w ręce syryjskich bojowników nosiła znamiona wojennego filmu akcji. Gdy tylko wywiad Stanów Zjednoczonych zidentyfikował lokalizację jeńców do akcji wysłane zostały siły specjalne.
Niestety, gdybyśmy mieli zostać przy porównaniach filmowych, byłby to co najwyżej „Helikopter w Ogniu". Pomyłka, wielkie fiasko.
- Rząd USA miał, wydawałoby się, wystarczające informacje i gdy nadeszła szansa, prezydent zezwolił ministerstwu obrony na agresywne działania mające na celu ratunek naszych obywateli – zaznaczyła w oświadczeniu Lisa Monaco, doradczyni Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem.
Gdy żołnierze sił specjalnych przybyli w miejsce, w którym dżihadyści rzekomo ukrywali porwanych Amerykanów, znaleźli jedynie uzbrojonych po zęby bojowników Państwa Islamskiego.
Szczegółów akcji nigdy nie ujawniono. Wiadomo jedynie, że została ona przeprowadzona tego lata na terenie Syrii. Wiadomo również, że wśród poszukiwanych zakładników był Amerykański dziennikarz James Foley, którego bestialską egzekucję we wtorek oglądał cały świat.
Egzekucja amerykańskiego dziennikarza
Terroryści z ugrupowania Państwo Islamskie w Syrii obcięli głowę niewinnemu amerykańskiemu dziennikarzowi. Egzekucję sfilmowali, a nagranie wrzucili do Internetu. Grożą, że w ten sam sposób będą mordować kolejne osoby. Czytaj dalej: Terroryści ODCIĘLI GŁOWĘ amerykańskiemu dziennikarzowi, a film z egzekucji opublikowali w Internecie [WIDEO +18]