Syn prezydenta Joego Bidena przez cztery lata unikał podatków. Hunter Biden usłyszał 9 zarzutów, grozi mu 17 lat więzienia
Hunter Biden nie od dziś jest niemałym zmartwieniem dla Joego Bidena. Prezydencki syn wielokrotnie kompromitował amerykańskiego przywódcę skandalami. Mówiono wiele o jego uzależnieniu od twardych narkotyków i spotkań z prostytutkami, a także niejasnymi kontaktach z Rosjanami czy Chińczykami. Pamiętną aferę wywołała zawartość laptopa Huntera Bidena, między innymi rozbierane filmy z jego udziałem, pokazujące nie tylko igraszki z paniami lekkich obyczajów, ale i zażywanie narkotyków. Teraz Hunter Biden może naprawdę się doigrać. Syn prezydenta Stanów Zjednoczonych przez cztery lata nie płacił podatków i może iść do więzienia nawet na 17 lat! Prokuratura postawiła Hunterowi Bidenowi dziewięć kolejnych zarzutów związanych z przestępstwami podatkowymi. Prowadzący rozrzutne życie syn amerykańskiego przywódcy "zapomniał" o zapłaceniu fiskusowi 1,4 miliona dolarów w latach 2016-2019.
Hunter Biden powoływał się na wpływy w związku ze stanowiskiem ojca. Brak dowodów na to, że Joe Biden miał z tym coś wspólnego
Hunter Biden według prokuratury miał wtedy albo nie składać w ogóle deklaracji podatkowych, albo w sposób niezgodny z prawem odliczać sobie od podatku nieprawdziwe wydatki na biznesy. Synowi Joego Bidena postawiono dziewięć zarzutów, trzy dotyczące przestępstw i sześć wykroczeń. To nie pierwszy raz, gdy Hunter Biden jest o coś oskarżany przez prokuraturę. W czerwcu nie przyznał się do winy w sprawie innych zarzutów podatkowych oraz tych związanych z nielegalnym posiadaniem broni. Trzeba podkreślić, że choć Biden powoływał się na wpływy ojca pracując jako doradca biznesowy m.in. w Chinach czy na Ukrainie, to nie ma dowodów na to, że Joe Biden faktycznie udzielił mu jakiegoś wsparcia tego rodzaju.