To historia jak z "Mody na sukces", albo innej opery mydlanej. "New York Post" donosi o brzemiennym w skutkach romansie, jaki nawiązali ze sobą pracownicy jednej ze szkół podstawowych w Georgii (USA). Dyrektorka placówki, Dana Simmons i nauczyciel wychowania fizycznego Dylan Charles podobno byli ze sobą związani od kilku lat i zdarzało się, że miłosnym igraszkom oddawali się także w szkolnych salach. Sprawa wyszła na jaw, gdy kochankowie się pokłócili. Kobieta zarzuciła wuefiście, że podsłuchuje to, co dzieje się w jej gabinecie. On, musząc się wytłumaczyć z zarzutów przed władzami okręgu, przyznał, że z szefową łączy go romans. Kobieta początkowo zaprzeczała, ale wtedy Charles... przestawił dowody.
Miłosne igraszki w szkole w Georgii. "Żona o wszystkim wiedziała"
"Rachunki ze schadzek, za hotele, restauracje, zdjęcia, na których widać ich całujących się, a nawet uprawiających seks - między innymi w samochodzie oraz na terenie szkoły" - czytamy. Wtedy zaatakowała Simmons. Stwierdziła, że do zbliżeń zachęcała ją żona wuefisty, a potem je nagrywała albo obserwowała. Żona z kolei przekonuje, że dyrektorka w zamian za zażyłość z jej mężem, obiecała im obojgu pomoc w karierze, manipulowała nimi i wywierała presję.
Romans w szkole. "Już tam nie pracują"
"Po otrzymaniu zarzutów dotyczących sprawy, dystrykt natychmiast zatrudnił niezależnych śledczych do przeprowadzenia dochodzenia i przedstawienia raportu z ustaleń. Zaangażowani w sprawę nauczyciele nie uczą już uczniów z hrabstwa Banks" - mówi Ann Hopkins, inspektor szkolnictwa hrabstwa.