W Stanach Zjednoczonych wykryto przypadek dżumy u człowieka. Zaraził się od kota, kot prawdopodobnie od pchły
Człowiek zakażony dżumą! Takie zaskakujące i zatrważające wiadomości napływają ze Stanów Zjednoczonych. W stanie Oregon stwierdzono rzadki przypadek tak zwanej dżumy dymieniczej u człowieka. Przypomnijmy, że dżuma uśmierca niemal co drugiego zakażonego człowieka, a w średniowieczu podczas słynnej epidemii zabiła około 50 milionów osób. W 2019 roku informowano o tej chorobie szerzącej się w Mongolii Wewnętrznej, terytorium autonomicznym Chin, a w 2020 roku ujawniono, że jest pierwsza ofiara śmiertelna - i to tysiące kilometrów dalej na zachód, w samej Mongolii. Zmarł wtedy 15-latek. Teraz zachorowała inna osoba w zupełnie innej części świata.
Jakie są objawy dżumy? Można je pomylić z przeziębieniem i grypą
Jak podała agencja AP, według lekarzy pacjent ze stanu Oregon najprawdopodobniej zaraził się dżumą od swojego kota. Zwierzę także chorowało i nie udało się go uratować. Amerykanin oraz jego rodzina dostali leki. Pojawienie się przypadku dżumy dymieniczej u człowieka współcześnie zdarza się, choć jest to rzadkie. Przeniesienie bakterii z człowieka na człowieka przebiega bardzo łatwo, a umiera niemal co drugi pacjent. Objawy to między innymi wysoka gorączka, bóle głowy i osłabienie. Choroba jest przenoszona głównie przez gryzonie i pchły - prawdopodobnie ukąszenie zakażonego owada spowodowało zakażenie kota, a z kota choroba przeniosła się na człowieka.