Putin zaatakuje bronią nuklearną po zmianie rosyjskiej doktryny? Ekspert ds. polityki nuklearnej uważa, że prawdopodobnie nie
Od czasu kryzysu kubańskiego w 1962 roku nie było tak dużego zagrożenia wojną nuklearną - a przynajmniej tak zwani zwykli ludzie nic o tym nie wiedzieli. Zaczęło się od niespodziewanej decyzji Joe Bidena, który parę dni temu zgodził się, by Ukraina używała amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu do ataków przeprowadzanych w głębi Rosji. Pierwsze takie ataki zostały już przeprowadzone. Tymczasem wcześniej Władimir Putin mówił, że podjęcie takiej decyzji oznaczałoby, iż NATO są w stanie wojny z Rosją. Na decyzję Bidena zareagował podpisaniem nowelizacji doktryny nuklearnej Rosji, dając sobie prawo do użycia broni jądrowej nawet w przypadku konwencjonalnego, a nie jądrowego ataku na Federację Rosyjską. W nowych zapisach prawnych dotyczących rosyjskiej broni jądrowej jest również mowa o tym, że każda agresja na Rosję ze strony państwa będącego członkiem danego sojuszu wojskowego zostanie uznana przez Moskwę za agresję na nią ze strony całej koalicji. Powinniśmy uciekać, a może nie ma się czego bać? Na szczęście nie brak optymistycznych głosów.
"Aktualizacja regulacji ma na celu odstraszenie lub zastraszenie sojuszników Ukrainy"
Część ekspertów twierdzi, że Putin nie kładzie w tej chwili palca na "guziku atomowym", bo nie o to chodzi, a o zastraszanie. „Aktualizacja regulacji ma na celu odstraszenie lub zastraszenie sojuszników Ukrainy, którzy dostarczają Ukrainie sprzęt, jak samoloty strategiczne i taktyczne, pociski manewrujące, drony, pojazdy hipersoniczne i inne pojazdy powietrzne, które może być wykorzystany do ataku wojskowego na Rosję lub do naruszenia granicy rosyjskiej" - powiedział w rozmowie z PAP dr Aderito Vicente, związany z brukselskim think tankiem Wilfried Martens Centre i Uniwersytetem Lusiada w Porto. Ekspert ds. polityki nuklearnej podkreśla, że choć ryzyko nuklearnej eskalacji jest realne, a próg użycia broni jądrowej faktycznie obniżono, to najprawdopodobniej skończy się na czymś innym.
"Jeśli Rosja nadal trzyma się idei pozostania dużym graczem w nowym porządku świata, to użycie broni jądrowej będzie sprzeczne z tą strategią"
"Tu obowiązuje kilka etapów. Pierwszą rzeczą, która zapewne się wydarzy, będzie to, że Rosja ponownie będzie grozić krajom UE i NATO pomagającym Ukrainie, uruchomieniem swojego arsenału jądrowego. Zapewne nie powstrzyma to Ukrainy, ale może zniechęcić niektórych jej sojuszników do kontynuowania wsparcia na dotychczasowych warunkach" – powiedział ekspert. Według niego Putin liczy na zniechęcenie państw nie posiadających broni jądrowej do przekazania Ukrainie myśliwców F-16, a użycie broni nuklearnej przez Rosję jest wątpliwe. "Jeśli Rosja nadal trzyma się idei pozostania dużym graczem w nowym porządku świata, to użycie broni jądrowej będzie sprzeczne z tą strategią, bo od Moskwy mogą odwrócić się jej dotychczasowi sojusznicy i partnerzy biznesowi" – powiedział ekspert.