Nawet do 15 eksplozji miało dojść na Krymie we wtorek, 9 sierpnia. Wybuchy było słychać od strony rosyjskiej bazy w miejscowości Nowofedorowka w zachodniej części Krymu. Jak podały lokalne władze, jedna osoba zginęła, a sześć zostało rannych - wśród nich jest dwoje dzieci. Eksplozje było słuchać w pobliskich kurortach, z których rosyjscy turyści zaczęli uciekać w panice. Na miejsce zdarzenia pojechał szef republiki Krymu Siergiej Aksionow. W obwodzie wprowadzono stan wyjątkowy.
Czytaj również: Ignacy z Sosnowca czeka na usunięcie piersi. "Będę mógł normalnie funkcjonować"
- Dojazd do wsi Novofedorovka jest tymczasowo zamknięty, w rejonie Saki utworzyły się ogromne korki - informuje korespondent RIA Novosti Crimea.
Według świadków cytowanych przez Reuters, do eksplozji doszło o godzinie 14.30 czasu polskiego. Trzy z kilkunastu wybuchów były szczególnie głośne i silne. Po eksplozji turyści dostrzegli ogromne kłęby czarnego dymu. Siergiej Aksionow, rosyjski gubernator Krymu na Telegramie napisał, że "okoliczności eksplozji są wyjaśnianie".
Przeczytaj koniecznie: Nie da się ustalić tożsamości wszystkich ofiar wypadku w Chorwacji? Zaskakujące doniesienia
Lokalne media donoszą o ewakuacji turystów i mieszkańców. Z kolei rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej, że eksplozje były wynikiem detonacji amunicji lotniczej.
Do tego zdarzenia odniosło się ukraińskie Ministerstwo Obrony Narodowej, że nie może ustalić przyczyn pożaru, ale po raz kolejny przypomina o zasadach bezpieczeństwa.
"Fakt pożaru może zostać wykorzystany przez państwo terrorystyczne w wojnie informacyjnej. Nie wykluczamy, że okupanci "przypadkowo" znajdą jakiś charakterystyczny znak. Zachowaj spokój i uwierz w Siły Zbrojne Ukrainy!" - czytamy w krótkim komunikacie.
Do sytuacji odniósł się także doradca prezydenta Zełenskiego, Mychajło Podolak. Podolak na Twitterze napisał: "Demilitaryzacja Federacji Rosyjskiej to integralna część zapewnienia bezpieczeństwa światowego". "Przyszłość Krymu ma być perłą Morza Czarnego, parkiem narodowym o wyjątkowej przyrodzie i światowym kurortem, a nie bazą wojskową dla terrorystów. To dopiero początek".