To jedna z najgłośniejszych spraw ostatnich lat. 26-letni Luigi Mangione, wnuk magnata na rynku nieruchomości i filantropa, ukończył jedną z najlepszych prywatnych uczelni w USA, University of Pennsylvania, należącej do elitarnej Ivy League. Cytowani przez prasę przyjaciele mężczyzny określili go jako "świetnego faceta". Na początku grudnia na ulicach Manhattanu miał zamordować szefa firmy ubezpieczeniowej UnitedHealthcare, Brana Thompsona. "To było przerażające, dobrze zaplanowane, celowe morderstwo, które miało wywołać szok, zwrócić uwagę i spowodować zastraszenie. Doszło do niego w jednej z najbardziej ruchliwych części naszego miasta, zagroziło bezpieczeństwu mieszkańców i turystów, dojeżdżających do pracy i ludzi biznesu" – mówił prokurator Alvin Bragga.
Zabił szefa ubezpieczalni. Miał przy sobie manifest
Po wszystkim Mangione uciekł, zatrzymano go niedługo później w Pensylwanii, w chwili zatrzymania miał przy sobie tekst przypominający manifest, w którym wyrażał gniew na system opieki zdrowotnej w USA - informowała policja. W napisanym odręcznie tekście zatrzymany, 26-letni Luigi Mangione, "pisze, że amerykański system opieki zdrowotnej jest najdroższy na świecie, podczas gdy USA pod względem średniej oczekiwanej długości życia mieszkańców zajmują 42. miejsce na świecie. Dużo pisał o swojej pogardzie dla amerykańskich firm, w szczególności dla branży związanej z opieką zdrowotną" - informował w programie telewizyjnym "Good Morning America" przedstawiciel nowojorskiej policji Joseph Kenny.
26-letni wnuk magnata oskarżony o morderstwo. Grozi mu kara śmierci
W czwartek, 19 grudnia, media przekazały, że Mangione został ekstradowany do Nowego Jorku, gdzie będzie czekał na proces. Policjanci z ciężką bronią eskortowali Magione w podróży samolotem do Nowego Jorku natychmiast po tym, gdy formalnie odstąpił od zamiaru sądowej walki z planami deportowania go z Pensylwanii. 26-letni podejrzany W Nowym Jorku stanie przed sądem stanowym i federalnym, w którym grozi mu kara śmierci. Według prokuratury jako pierwsza rozpocznie się rozprawa stanowa. Na początku tego tygodnia wielka ława przysięgłych sądu stanu Nowy Jork na Manhattanie wytoczyła przeciwko niemu jeden zarzut o morderstwo pierwszego stopnia uznane za akt terroryzmu oraz dwa o morderstwo drugiego stopnia. Jest też oskarżony o fałszowanie dokumentów. Prokuratura Południowego Dystryktu Nowego Jorku, wyjaśnia, że użycie broni palnej w celu popełnienia morderstwa w sprawie federalnej obciążone jest karą śmierci lub dożywocia. Stalking (uporczywe, niechciane nękanie, ściganie innej osoby, co wywołuje u niej poczucie zagrożenia, lęku lub niepokoju) oraz posłużenie się bronią palną, pociągają za sobą wyroki dożywotniego więzienia. Za użycie broni palnej grozi co najmniej 30 lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo, czy prokuratorzy wystąpią o wyrok śmierci. Decyzję, podkreśla CNN, musi zatwierdzić prokurator generalnego USA.
Obrończyni Magione, była prokurator Karen Friedman Agnifilo, uznała za bardzo nietypową sytuację z dwoma procesami. Mówiła, że nigdy nie zdarzyło się jej to w 30-letniej karierze prawniczej. Adwokatka zwróciła się do prokuratorów o wyjaśnienie, czy istnieje wspólne śledztwo federalnych i stanowych oskarżycieli, czy dwa oddzielne. Wydają się oni bowiem oskarżać podejrzanego na podstawie dwóch różnych teorii prawnych - podaje PAP.