W Polsce kryzys coraz bardziej daje się we znaki, a minister Rostwoski planuje jeszcze zamrozić poselskie pensje. Nie należy się więc dziwić, że posłowie szukają swojej szansy na zbicie fortuny w Brukseli, tym bardziej że w następnej kadencji mogą się naprawdę obłowić...
Obecnie polski eurodeputowany dostaje pensję w wysokości uposażenia posła krajowego - "jedynie" 10 tysięcy złotych miesięcznie. W następnej kadencji dostanie prawie 6 tys. euro do ręki. Oprócz tego 287 euro dziennej diety oraz zwrot kosztów podróży i 4 tysiące euro na prowadzenie biur. Jeśli eurodeputowany ma taką potrzebę, może mieć również asystenta finansowanego z kasy PE - to kolejne 17 tysięcy euro, choć tym razem na cały rok.
Co ciekawe, ostatnie zmiany w Brukseli cieszą głównie Polaków. Eurodeputowani z innych krajów Wspólnoty stracą lub pozostaną na obecnym poziomie wynagrodzeń. Najbardziej poszkodowani będą Włosi, którzy otrzymywali dotychczas 13 tys. euro miesięcznie, czyli ok. 60 tysięcy złotych!
Europoseł to ma życie!
2009-03-08
13:25
Sześć tysięcy euro miesięcznie na rękę! Tyle dostaną nowi "wybrańcy narodu", którzy zasiądą w Parlamencie Europejskim. Nic więc dziwnego, że polscy politycy masowo uciekają do Brukseli.