Oficerowie policji interweniowali m.in. w Canarsie na Brooklynie. W okolicach E. 95th St. nieznani sprawcy oddali kilka strzałów do 26-latka, który wracał z imprezy odbywającej się w domu przy Conklin Ave. Rannego przewieziono do Brookdale University Hospital, ale lekarzom nie udało się go ocalić. Zabójcy są poszukiwani. Na miejscu zdarzenia znaleziono jedynie porzuconą broń, z której oddano śmiertelne strzały. Do innj tragicznej w skutkach strzelaniny doszło też Fort Greene, również na Brooklynie. Z ustaleń śledczych wynika, że do wracającego do domu 25-letniego Akming Albritton podszedł mężczyzna w bandanie na głowie i strzelił mu kilka razy w klatkę piersiową, po czym zbiegł przez Flushing Ave. Ofiara przewieziona do Methodist Hospital nie przeżyła. Trzeci śmiertelny incydent miał miejsce w Crown Heights, gdzie 26-letni mężczyzna został śmiertelnie postrzelony na Prospect Pl. niedaleko Utica Ave. Jedenaście ofiar pozostałych strzelanin, na Bronksie, Manhattanie i Brooklynie, gdzie interweniowała policja, trafiły do najbliższych szpitali. Ich stan jest opisywany jako ciężki ale zdaniem lekarzy przeżyją. Ale strzelaniny to nie jedyne krwawe incydenty jakie miały miejsce w weekend. Dwie osoby zostały dźgnięte podczas bójki w okolicach Longwood Ave. w Hunts Point, na Brooklynie. Dwóch kolejnych mężczyzn zostało z kolei zaatakowanych nożem na Bronksie i Manhattanie. Wszyscy przeżyją. To co najbardziej niepokojące w całej sytuacji to fakt, że w żadnym z tych incydentów nikogo nie udało się aresztować i sprawcy pozostają na wolności.
Fala przestępczości nie słabnie, za nami bardzo krwawy weekend. Nowy Jork spłyną krwią
2016-08-30
2:00
Miniony weekend zapisze się jako jeden z najkrwawszych w policyjnych statystykach. W wyniku różnych rozrób i porachunków aż czternaście osób zostało postrzelonych, w tym trzy śmiertelnie, a cztery inne zostały dźgnięte nożem. Z relacji NYPD wynika, że krwią spłynęły ulice Brooklynu, Bronksu i Manhattanu.