Kiedy ponad 30 lat temu Siergiej Anatoljewicz Torop (69 l.) został wyrzucony z pracy w milicji za branie łapówek, początkowo nie miał pomysłu na dalsze życie. Tak było jednak tylko do momentu, w którym doznał objawienia. Postanowił zostać... Mesjaszem! Jak postanowił, tak zrobił. Przybrał imię Wissarion i zaczął głosić, że jest samym Jezusem, powtórnie przysłanym na świat, tak jak zostało to zapowiedziane w Biblii. A to mogło oznaczać tylko jedno - rychłe nadejście końca świata!
By dodać sobie wiarygodności, Torop wystylizował się na Jezusa w sposób doskonały. Fryzura, broda, długa szata, rozdawane błogosławieństwa... Były milicjant przekonywał kolejnych ludzi, że naprawdę jest Jezusem. Założył na Syberii sektę i z czasem dołączyło do niej 10 tysięcy wiernych. Oczywiście szybko przekonywali się, że warunkiem zbawienia jest pozbycie się dóbr doczesnych, a Wissarion jest gotów im w tym pomóc. Ci bardziej oporni byli przekonywani przy użyciu środków bezpośredniego przymusu, które Wissarion pamiętał jeszcze z czasów służby w milicji. Aż nadszedł koniec - nie świata, a sekty. Wissarion został właśnie złapany i aresztowany pod zarzutem znęcania się nad wiernymi.