W wyniku szalejącego żywiołu bez prądu pozostało około 86 tys. odbiorców. Energia elektryczna nie docierała na lotnisko w Oklahoma City, gdzie utworzono schronisko dla około 1200 ludzi. Odwołano wszystkie loty. Około 100 osób zostało rannych.
Jak podaje Fox News, w sumie region Oklahoma City nawiedziło pięć tornad, w czasie których porywy wiatru dochodziły do 145 kilometrów na godzinę. Żywiołowi towarzyszyły opady gradu. Na autostradzie doszło także do wielu wypadków. Pojazdy dosłownie latały w powietrzu. Wiele osób zostało rannych w czołowych zderzeniach samochodów osobowych i ciężarówek.
- Jechałem Interstate 35, kiedy uświadomiłem sobie, że zbliża się niebezpieczeństwo. Usłyszałem syreny i dokładnie widziałem, jak zbliża się tornado. Doga była zakorkowana, każdy chciał jak najszybciej uciec przed najgorszym. Chcieliśmy wyprzedzić burzę - powiedział Bart Kuester (50 l.), kierowca ciężarówki z Wisconsin.
Po przejściu szalejącego żywiołu stopniowo przywracano ruch na lotnisku w Oklahoma City. Poważnie uszkodzony został jednak dach terminalu, a budynek jest podtopiony. Służby meteorologiczne anulowały już ostrzeżenie przed tornadami, ale utrzymany został alert w związku z możliwością wystąpienia powodzi i burz. USA nawiedza rocznie ponad 1200 tornad - najwięcej na świecie. 20 maja w wyniku przejścia tornad w rejonie Oklahoma City zginęły 24 osoby. Wiatr wiał wtedy w porywach z gigantyczną prędkością 320 km/h.