W czwartek o 2.19 pm straż przyjęła wezwanie do pożaru, który rozpoczął się na drugim pietrze budynku przy 1615 Putnam Ave. na Ridgewood, na Queensie. Jednym ze strażaków, którzy ruszyli do akcji, był 42-letni William Tolley. Miał wspierać pozostałych z dachu, na który wspiął się po wysuwanej drabinie. W pewnym momencie spadł, w sumie z wysokości piątego piętra, bo tyle liczy budynek. Ranny strażak został przewieziony do Wyckoff Heights Medical Center. Lekarze próbowali go ratować, niestety obrażenia wewnętrzne okazały się zbyt rozległe. Zmarł. – Strata jednego z naszych braci to ból jak strata kogoś z rodziny. To smutni dzień dla FDNY i dla całego miasta – poinformował na konferencji w szpitalu
szef nowojorskiej straży pożarnej Daniel Nigro. Na owiniętą w amerykańską flagę trumnę z ciałem kolegi czekali strażacy, którzy salutowali, gdy była eskortowana przez samego komisarza FDNY.
William Tolley służył w straży 14 lat. Owdowił żonę Marie i osierocił ośmioletnią córeczkę Isabellę. Przyjaciele i rodzina wspominają go jako wspaniałego człowieka.
FDNY w żałobie. Strażak zginął w akcji gaśniczej na Ridgewood
2017-04-22
2:00
Tragicznie zakończył się pożar mieszkania na Ridgewood. Choć ogień udało się szybko ugasić, w akcji zginął jeden ze strażaków, który runął z dachu budynku.