Administracja Trumpa od początku twierdziła, że program jest nadużywany, a specjalne karty pozwalające na zakup różnych towarów żywnościowych zbyt często trafiają do osób, które nie powinny mieć do nich prawa. Testy narkotykowe mają pomóc uszczuplić tę grupę.
Pomysł już został skrytykowany. Jak tłumaczy administracja, testami objęto by tylko wybraną grupę odbiorców, m.in. osoby nieposiadające dzieci i żadnych osób na utrzymaniu oraz te, które starają się o pracę w różnych publicznych, miejskich agencjach. To, jak podają, zaledwie 5 proc. osób pobierających Food Stamps. Takie tłumaczenie nie przekonuje jednak wielu pracowników agencji socjalnych, którzy uważają, że powoli obejmie to każdego i pomoc nie trafi do wielu potrzebujących osób.