Franciszek reklamuje gdański lek na serce!

2013-11-18 13:47

Kiedy Papież Franciszek po niedzielnej modlitwie zaczął polecać wiernym lek na serce, początkowo ludzie nie wiedzieli, co się dzieje i dlaczego papież reklamuje leki. W pudełku wyglądającym na opakowanie farmaceutyków zamiast tabletek był... różaniec i obrazek Jezusa Miłosiernego. To pomysł gdańskich kleryków. Podoba wam się taki pomysł?

17 listopada tuż po modlitwie, Papież Franciszek wyciągnął małe pudełko, przypominające te, w którym znajdują się leki na serce i tym samym spowodował konsternację wśród wiernych.

- Chciałbym polecić wam lekarstwo. Ktoś zapyta: to teraz papież jest aptekarzem? To lekarstwo specjalne po to, by konkretny wymiar nabrały owoce Roku Wiary, który zbliża się do końca. To lekarstwo złożone z 59 granulek dosercowych - mówił papież, a zgromadzeni dopiero przy ostatnich słowach zrozumieli, co papież miał na myśli.

To pomysł gdańskiego diakona

Lek nazwany miserikordyną to różaniec i obrazek Jezusa Miłosiernego, który rozdano 30 tys. wiernym zgromadzonym na Placu św. Piotra w Watykanie. Taki orygianlny lek został wymyślony Gdańsku przez diakona Błażeja Kwiatkowskiego.

Zobacz też: Papież Franciszek: Członkowie kościoła to grzesznicy

- Nie spodziewałem się takiej reklamy, ale bardzo cieszę się z takiej promocji. Nazwa leku zawiera w sobie łacińskie słowo "Misericordia" czyli "miłosierdzie". Mam nadzieję, że wielu ludzi na nowo odkryje modlitwę różańcową. Tu nie chodzi o promocję pudełeczka stylizowanego na lekarstwo, a jedynie o promocję Boga. Jest to zaproszenie skierowane do ludzi, by się modlili - mówił Błażej Kwiatkowski w Radiu Gdańsk.

Podoba wam się taki orygianlny pomysł?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki