Atak rakietowy Rosji na Kijów, Lwów i inne miasta Ukrainy. Poranne eksplozje, ofiary i ranni
„Dwa wybuchy usłyszałam tuż obok dworca autobusowego. To było straszne... Szczerze mówiąc wpadłam w histerię, realne zagrożenie tuż obok, to naprawdę było okropne” – tak Polina, mieszkanka Kijowa mówi dla radia Eska o koszmarnym poranku w Kijowie. W poniedziałek rano w niemal każdym dużym mieście Ukrainy zawyły syreny. Potem spadły rosyjskie rakiety. Władimir Putin wystrzelił ich co najmniej 75, strącono 41. Inne spadły na Kijów, Lwów, Zaporoże, Tarnopol. Rosja nie celowała w obiekty militarne, tylko w niewinnych cywilów. Putin w odpowiedzi na spektakularne sukcesy ukraińskiej armii, która od miesiąca szybko odbija okupowane ziemie, potrafił tylko zbombardować bloki, plac zabaw, muzeum Szewczenki i ulice Kijowa pełne samochodów z cywilami jadącymi do pracy. Atak na Kijów, Lwów i inne miasta wywołał powszechne oburzenie na całym świecie. Zobacz naszą relację z rosyjskich ataków na Ukrainie.
Zemsta upokorzonego na polu bitwy Putina. Śmierć cywilnych ofiar z powodu wysadzenia mostu na Krym
Wściekły dyktator zemścił się w ten sposób zwłaszcza za ostatnio doznane upokorzenie – wysadzenie mostu na Krym, choć Ukraina nie przyznała się do zorganizowania tej akcji, a wręcz sugerowała, że może to być dzieło Rosjan i efekt walki o władzę na Kremlu. Cel Putina jest jeden – zastraszyć Ukraińców i dać upust swojej furii. „Próbują nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi. (…) Teraz możemy mieć przejściowe problemy z brakiem prądu, ale nigdy nie będziemy mieli problemów z naszą pewnością w zwycięstwo. (…) Ukraina istniała przed pojawieniem się tego wroga i Ukraina będzie istniała po nim” – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski.