Trudno nie mieć mieszanych uczuć po słowach brytyjskiego premiera. Jego niedawny wywiad dla ZDF odbija się szerokim echem na całym świecie. Przywódca stwierdził bowiem, że za wojnę w Ukrainie odpowiedzialna jest... płeć Putina, bo gdyby rosyjski prezydent był kobietą, to bylibyśmy w tej chwili w innym miejscu historii. "Gdyby Putin był kobietą, a oczywiście nie jest, ale gdyby był, naprawdę nie sądzę, że rozpocząłby szaloną, brutalną i pełną przemocy wojnę »macho« w taki sposób, w jaki to robi" – cytuje Johnsona BBC. Premier dodał, że to, co Putin robi w Ukrainie, jest "doskonałym przykładem toksycznej męskości". Jednocześnie zaznaczył, że - jego zdaniem - właśnie z tego powodu powinno być o wiele więcej kobiet na wysokich stanowiskach i u władzy.
CZYTAJ TAKŻE: Budował Putinowi pałac, teraz idzie siedzieć! Surowa kara dla znanego biznesmena
Boris Johnson, w czasie trwającego w tej chwili w Madrycie szczytu NATO zapowiedział jednocześnie, że "Władimir Putin mylił się, jeśli myślał, że inwazja na Ukrainę odsunie obecność NATO od jego zachodnich granic; będzie dokładnie na odwrót". "Będziemy teraz rozmawiać, co jeszcze możemy zrobić - jako NATO - żeby wspierać Ukraińców i jakie wnioski należy wyciągnąć z lekcji ostatnich kilku miesięcy i o potrzebie zrewidowania przez NATO swojego stanowiska wobec wschodniej flanki" - mówił.
CZYTAJ TAKŻE: Putin pozbył się swojego "pupila". Aleksander Dwornikow był pijakiem i "wydawał śmieszne rozkazy"