Do tragedii doszło 4 lipca. Kobieta spała w swojej sypialni, kiedy mieszkający nad nią sąsiedzi zaczęli się kłócić. Awantura rozkręciła sie i doszło do wymiany ognia. Jeden ze strzałów został oddany tak niefortunnie, że kula trafiła w podłogę, przeleciała przez sufit mieszania pielęgniarki i trafiła prosto w nią. Niestety ,nie udało się jej uratować i zmarła. Wezwana na miejsce policja zabrała na posterunek sąsiadów kobiety: Wiltona Larę-Calmona i Jose M. Larę-Mejia. Po przesłuchaniach przyznali, że się kłócili i padły strzały. Trafili więc do aresztu. W międzyczasie wyszło na jaw, że obaj są nielegalnymi imigrantami z Dominikany. Co więcej, Lara-Calmona był już raz deportowany ze Stanów w kwietniu w2012 i aresztowany w listopadzie tego samego roku podczas nielegalnego wkraczania do USA. Trafił wówczas do sądu imigracyjnego i otrzymał nakaz deportacji. Z kolei Lara-Mejia został przyłapany na granicy w sierpniu 2013 r. Po przesłuchaniu wypuszczono go i nakazano stawić się w sądzie. Zrobił to i w 2014 sędzia nakazał mu opuszczenie Stanów, czego jednak nie zrobił.
Gdyby zostali deportowani, nie doszłoby do tragedii. Pielęgniarka ofiarą nielegalnych imigrantów
2015-07-22
2:00
To tragedia, która może zaostrzyć konflikt wokół reformy imigracyjnej. 41-letnia Mirta Rivera, zabita podczas snu strzałem z broni pielęgniarka z Lawrenc w Massachusetts, żyłaby, gdyby administracja wykonywała swoje obowiązki. Zabili ją nielegalni imigranci, którzy mieli nakaz deportacji, do którego się nie zastosowali – donosi Fox News.