Samolot Malezyjskich linii lotniczych wystartował 10 dni temu z Kuala Lumpur w Malezji i skierował się w stronę Pekinu. Przez pierwszą godzinę wszystko przebiegało zgodnie z planem. Piloci komunikowali przez radio o lokalizacji i warunkach pogodowych. Ostatni komunikat nadali ok. godziny po starcie, brzmiał on "W porządku, dobranoc". Potem radio ucichło, a samolot zniknął z radarów.
Katastrofa lotnicza
Według jednej z pierwszych teorii na temat tego co stało się z samolotem zakładano, że uległ katastrofie. Jako pierwsze lokalizacje poszukiwań wskazano malezyjskie wody terytorialne niedaleko Wietnamu. Mówiono, że samolot wpadł do oceanu lub roztrzaskał się na kawałki w dżungli. Teoria ta stała się wiarygodna gdy natrafiono na ślady ropy na oceanie. Jednak nie natrafiono na żadne inne ślady wskazujące na taki przebieg wydarzeń. Z samolotu nie wysłano również sygnału SOS.
Ujgurscy separatyści
W mediach pojawiły się informacje jakoby samolot mógł być porwany przez ujgurskich separatystów z prowincji Xinjang na zachodzie Chin. Jednak ambasador Chin w Malezji oficjalnie zdementował te doniesienia. Wykluczono tą możliwość po sprawdzeniu danych wszystkich obywateli Chin będących na liście pasażerów samolotu.
Mimo wszystko ambasador poinformował, że Chiny rozpoczęły poszukiwania Boeinga 777 ma swoim terytorium. Poszukiwania prowadzone są w "korytarzu północnym obejmującym możliwe trajektorie samolotu"- cytuje "gazeta.pl". Na pokładzie samolotu, który zniknął 10 dni temu było 227 pasażerów z czego aż 154 to Chińczycy.
Drogocenny ładunek
Na antenie TVN24 kpt. Dariusz Sobczyński zasugerował, że na pokładzie mógł znajdować się drogocenny ładunek. Podobno jeden z pilotów Malaysia Airlines wspomniał jakoby na pokładzie miało znajdować się kilka ton złota. Wówczas moglibyśmy przypuszczać, że motywem porwania samolotu była kradzież. Jednak informacje te nigdy nie zostały oficjalnie potwierdzone.
Zobacz też: Tajemnica zaginionego samolotu ZŁOTO NA POKŁADZIE kto go porwał? [NOWE WIADOMOŚCI]
Porwanie przez Talibów
Niektórzy eksperci twierdzą, że samolot mógł się skierować w stronę Pakistanu i Afganistanu i wylądować w górzystym terenie na pograniczu tych dwóch państw. Tą opcję wykluczyły jednak władze Pakistanu twierdząc, że nie ma możliwości by jakikolwiek obiekt pojawił się niezauważony w strefie powietrznej Pakistanu. Podobnych zapewnień udzielił Kazachstan i Kirgistan.
Nawet afgańscy i pakistańscy talibowie przyznali, że nie mają nic wspólnego ze zniknięciem samochodu, chociaż rzecznik tych drugich nie powstrzymał się od stwierdzenia, że "taka operacja może im się tylko pomarzyć" i "chcieliby mieć okazję aby porwać samolot".
Porwanie
Porwanie pozostaje jednak najbardziej prawdopodobną teorią, bowiem władze Malezji podały jedną z niewielu informacji dotyczących zniknięcia samolotu, której są pewne - urządzenia komunikacyjne wyłączono celowo a samolot kierował się według konkretnych punktów nawigacyjnych. Do opinii publicznej dotarły również informacje, jakoby na pokładzie znajdował się technik pokładowy, którego specjalistyczna wiedza mogła posłużyć do odłączenia systemów maszyny odpowiadających za namierzanie.
Obecnie poszukiwania samolotu zawężono do rejonów dwóch korytarzy powietrznych począwszy od miejsca w którym ostatni raz został zarejestrowany przez radary. Jeden z nich przebiega od północnej Tajlandii po Kazachstan i Turkmenistan zaś drugi - od Indonezji do południowego regionu Oceanu Indyjskiego.
Czytaj również: Chiny szukają zaginionego samolotu. Wykluczają atak terrorystyczny