Cel jest jeden: jak najszybciej zbudować gigantyczną bibliotekę prezydencką własnego imienia. Nowoczesny obiekt, którego budowa ma kosztować ponad 300 mln dolarów stanie przy Południowym Uniwersytecie Metodystycznym w Dallas.
Mimo, że cel jest szczytny, to nie sposób nie odnieść wrażenia, że przynajmniej część z zebranych pieniędzy, to "dowody wdzięczności" za przychylność w czasie jego prezydentury. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Bill Clinton, aby uzbierać taką górę pieniądzy potrzebował aż dwa lata!
W takiej sytuacji dobrze opłacona wizyta Lecha Wałęsy na kongresie eurosceptycznej partii Libertas w Rzymie nabiera innego znaczenie. Po prostu były prezydent inkasując kilkadziesiąt tysięcy euro za krótki wykład wziął przykład z amerykańskiego kolegi po fachu.