Współautor autobiografii Harry'ego ujawnia kulisy współpracy! Książę Harry doprowadzał go do szewskiej pasji
Autobiografia księcia Harry'ego wywołała na świecie prawdziwą burzę. Jak się okazało, w "Spare" (polski tytuł brzmi "Ten drugi") Harry opisał bardzo intymne szczegóły swojego życia, takie jak namiętna randka z Meghan Markle w hotelu, walka z odmrożonym penisem podczas ślubu księcia Williama czy bójka z bratem podczas awantury o Meghan, nie wspominając o utracie dziewictwa za pubem. A właściwie to nie Harry to wszystko opisał, a jego ghostwriter, jak najbardziej wymieniany z imienia i nazwiska J.R. Moehringer, amerykański dziennikarz mający na koncie m.in. współpracę z The New York Times. Teraz współautor "Spare" przerywa milczenie! Jak ujawnił w artykule dla "New Yorkera", uciekinier z brytyjskiej rodzinie królewskiej doprowadzał go do wściekłości! "Byłem zirytowany księciem Harrym. W głowie mi pulsowało, szczęka była zaciśnięta i zaczynałem podnosić głos. A jednak jakaś część mnie wciąż była w stanie wyjść poza tę sytuację i pomyśleć: „To takie dziwne”. Krzyczę na księcia Harry'ego" - pisze J.R. Moehringer.
"Teraz nie błagał, on nalegał, a była druga w nocy i zaczynałem tracić nad sobą panowanie"
„Potem, kiedy Harry zaczął mi odpowiadać, gdy jego policzki zarumieniły się, a oczy zwęziły, pojawiła się coraz bardziej nagląca myśl:„Wow, to wszystko może się skończyć właśnie teraz”. Co tak zirytowało Harry'ego? Otóż przed laty podczas pewnych ćwiczeń wojskowych na niby "porwali go" "terroryści" i trzeba było opisać to w książce. Tak wczuli się w sytuację, że powiedzieli coś nieprzyjemnego o księżnej Dianie. Harry chciał ujawnić, co im odpowiedział, ale ghostwriter naciskał, by tego nie robić. W końcu Harry zaczął wydzwaniać do niego o drugiej w nocy i prowadzić wideorozmowę. „Od miesięcy Harry błagał, żeby ten fragment wrócił. Teraz nie błagał, on nalegał, a była druga w nocy i zaczynałem tracić nad sobą panowanie. Chociaż to nie był pierwszy raz, kiedy Harry i ja się kłóciliśmy, czułem się inaczej; wydawało się, że pędzimy w kierunku jakiegoś decydującego zerwania, po części dlatego, że Harry już nic nie mówił. Po prostu gapił się w kamerę". Na szczęście w końcu ghostwriter postawił na swoim i sytuację panowie obrócili w żart.