- Wieża, wieża, ktoś strzela we mnie wiązką zielonego lasera - pilot śmigłowca Mi-2 z jednostki wojskowej w Dęblinie dokonujący przelotu nad Rykami zaalarmował wieczorem kontrolę lotu. Chwilę później pilot innego śmigłowca, SW-4, został potraktowany identycznie. Policjanci szybko ustalili, że za atakiem na żołnierzy stoi Shin M., który w Polsce założył rodzinę. Kiedy go zatrzymywali bronił się zaciekle, miał przy sobie paralizator i sztylet. Później przed śledczymi bagatelizował swój czyn. Nie pomogło mu to. - Laser mógł spowodować oślepienie pilotów, zagrażając tym samym życiu wielu osób - mówi prokurator Beata Syk-Jankowska. Japończykowi grozi 8 lat więzienia.
Zobacz też: Super Fokus. Planujesz podróż samolotem ? Teraz zajrzą Ci WSZĘDZIE !
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail