Największa góra lodowa na świecie dwukrotnie większa od Londynu zmierza w stronę terenu Wielkiej Brytanii. Może dojść do kataklizmu
Czyżby nadciągała nieuchronna katastrofa dla jednej z wysp Wielkiej Brytanii? Naukowcy alarmują - w stronę Georgii Południowej zmierza ni mniej, ni więcej, tylko dryfująca góra lodowa. Zupełnie jak w przypadku "Titanica", tylko o wiele gorzej, bo to największa góra lodowa na świecie, dwa razy większa o od Londynu i gruba na niemal pół kilometra. Która z wysp jest zagrożona? Chodzi o należącą do Wielkiej Brytanii, ale położoną z dala od Europy wyspę nieopodal południowych krańców Ameryki Południowej. Georgia Południowa ma powierzchnię ponad 3,5 tysiąca kilometrów kwadratowych, zamieszkuje ją około tysiąc osób zajmujących się głównie łowieniem ryb, jest tam pełno fok i pingwinów, a także grób sławnego polarnika Ernesta Shackletona. O ile ludzie w razie bardzo bliskiego zagrożenia uciekną, z nimi będzie dużo gorzej. Ale może naukowcy wymyślą jakiś sposób na ewakuowanie ich lub uniknięcie zderzenia?
„Góry lodowe są z natury niebezpieczne. Byłbym niezwykle szczęśliwy, gdyby całkowicie nas ominęły”
Na razie góra lodowa grozy jest jakieś 280 kilometrów od Georgii Południowej. Może uderzyć w wyspę, ale też osiąść na mieliźnie lub rozpaść się na mniejsze, nie tak groźne kawałki. Oderwała się od dna w grudniu zeszłego roku, wcześniej w 1986 roku oderwała się od szelfu lodowego, ale nie stanowiła zagrożenia, bo utknęła w wirze oceanicznym, a potem w dnie. Ale ocieplanie się temperatury wód spowodowało, że stała się znów pływającą górą lodową. Teraz płynie na północ od Antarktydy dokładnie w stronę brytyjskiego terytorium. „Góry lodowe są z natury niebezpieczne. Byłbym niezwykle szczęśliwy, gdyby całkowicie nas ominęły” — mówi kapitan Simon Wallace w wywiadzie dla BBC News z pokładu rządowego statku Pharos w Georgii Południowej.