Debata była bardzo merytoryczna. Obaj uczestnicy, powstrzymywali się od personalnych ataków. Demonstrowali liczby, przedstawiając skutki, jakie mogą wywołać proponowane przez nich posunięcia.
Romney zarzucił Barackowi Obamie nadmierne rozbudowanie sektora państwowego, nieprzynoszące zysków inwestycje, m.in. finansowane miliardowymi kredytami dla firm produkujących tzw. „zieloną energię”, brak koncepcji walki z deficytem budżetowym i politykę prowadzącą do pogłębiającego się kryzysu na rynku pracy. Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem utworzy 12 mln nowych miejsc pracy, będzie walczył z deficytem budżetowym pobudzając gospodarkę i obcinając koszty nieefektywnych programów rządowych.
Ku zdziwieniu wszystkich, Barack Obama nie przeszedł do ataku. Przez wiekszą częśc debaty bronił się, wytykając przy tym Romneyowi brak konkretnych propozycji w jego programie. - Nie wiem, dlaczego Mitt Romney trzyma w tajemnicy konkrety swojego planu, czyżby dlatego, że są one zbyt dobre? – pytał ironicznie Obama.
- Popatrzmy na osiągnięcia ostatnich czterech lat. Mamy 23 mln bezrobotnych lub ludzi, którzy przestali aktywnie szukać pracy, wzrost gospodarczy w tym roku jest mniejszy niż rok wcześniej, a rok wcześniej mniejszy niż poprzednio. Kontynuowanie status quo nie pomoże będącym w kłopotach Amerykanom - przekonywał kandydat Republikanów.
- Plan, który prezentuje Mitt Romney to nie jest nic nowego tylko stara koncepcja, która była już realizowana w latach 2001 i 2003. Skończyło się to najsłabszym od 50 lat przyrostem miejsc pracy, tym, że z nadwyżki budżetowej wpadliśmy w deficyt, a gospodarka pogrążyła się w kryzysie, największym od czasów Wielkiego Kryzysu - wyjasniał Obama, nawiązując do prezydentury George'a W. Busha.
Według pierwszego sondażu przeprowadzonego przez telewizję CNN, zdecydowanym zwycięzcą debaty został Mitt Romney. Około 67 proc. ankietowanych uważa, że wygrał kandydat Republikanów. Tylko 25 proc. uznało że debata zakończyła się sukcesem obecnego prezydenta.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się 6 listopada.