Bill Cobbs nie żyje
Bill Cobbs zmarł 25 czerwca w swoim domu w Kalifornii. Raptem dzień wcześniej obchodził swoje 90. urodziny. Informację o śmierci aktora przekazali w mediach społecznościowych jego krewni, a w rozmowie z portalem Deadline potwierdził jego przedstawiciel Chuck I. Jones. - Ze smutkiem informujemy o śmierci Billa Cobbsa. Zmarł spokojnie w swoim domu w Kalifornii we wtorek 25 czerwca. Ukochany partner, starszy brat, wujek, rodzic zastępczy, ojciec chrzestny i przyjaciel, niedawno obchodził 90. urodziny w otoczeniu ukochanych osób. Jako rodzina znajdujemy pocieszenie w tym, że Bill odnalazł wieczny odpoczynek u swego Ojca Niebieskiego. Prosimy o modlitwę i wsparcie - przekazał brat aktora, Thomas G. Cobbs.
Aktor urodził się 16 czerwca 1934 r. Nie grał od samego początku. Wcześniej służył w amerykańskich siłach powietrznych przez osiem lat, pracował dla IBM, a także sprzedawał samochody. Dopiero w 1969 r., po występie w sztuce "Lost in the Stars", krytykującej apartheid, postanowił poświęcić się aktorstwu. Rok później, w wieku 36 lat, przeprowadził się do Nowego Jorku i w pełni poświęcił odnalezionemu powołaniu.
Zobacz: 6-letni Adrian zaginął w kwietniu. Rolnik odnalazł ciało chłopca?! Jest wiele pytań!
Cobbs debiutował na dużym ekranie w 1974 roku i od tamtej pory regularnie występował w filmach i serialach telewizyjnych. Zagrał między innymi w filmach "Silkwood", "Nieoczekiwana zmiana miejsc", "Bodyguard", "Człowiek-demolka", "Muppety" czy też "Oz: Wielki i Potężny". Gościnnie pojawiał się również w serialach takich jak m.in. "Strażnik Teksasu" i "Rodzina Soprano".
Cobbs pracował niemal do ostatnich dni swojego życia. Pomimo swojego podeszłego wieku, w 2023 roku nadal występował w produkcjach filmowych. Dwa lata temu zagrał wujka Jima w filmie "Block Party". Jednym z ostatnich dużych projektów, w których wziął udział, był film "Noc w muzeum: Tajemnica grobowca". Miał wtedy 80 lat, ale nie zrezygnował z pracy.