Od rana w polskiej dzielnicy wiało, ale mimo wcześniejszych zapowiedzi nie było opadów deszczu. Korzystając z wolnego dnia Polacy tłumnie ruszyli do sklepów zaopatrzyć się w produkty, które pomogą im przetrwać trudne chwile w przypadku braku dostaw. Ze sklepowych półek błyskawicznie znikały baniaki z wodą, pieczywo, a także baterie. W znanym supermarkecie Met Food przy Driggs Ave. licząca kilkadziesiąt osób kolejka ciągnęła się przez cały sklep i momentami dochodziła nawet do drzwi wejściowych. Podobnie było w supermarkecie Associated przy Manhattan Ave. i wielu innych miejscach. Sądząc po ilości kupowanych towarów niektórzy mieszkańcy polskiej dzielnicy szykują się nawet na kilkudniowy brak prądu.
Trzeba być przygotowanym na wszystko – powiedziała nam pani Maria z Greenpointu. Przecież nikt nie wie, co się tak naprawdę stanie i jak silny będzie huragan. Od dwóch dni robię zakupy. Możemy z domu nie wychodzić przez tydzień. mamy nawet agregat – dodała kobieta. Huragan Sandy, to od kilku dni główny temat rozmów mieszkańców Greenpointu. Większość osób uważa, że będzie on silniejszy niż zeszłoroczna Irene, chociaż mało kto spodziewa się bardzo poważnych zniszczeń.
Myślę, że dmuchnie mocniej parę razy i na tym się skończy – powiedział nam pan Roman, mieszkający przy Nassau Ave. Nie sądzę, aby był jakiś straszny kataklizm. Jednak trzeba się przygotować na każdą ewentualność – dodaje.
Marcin Żurawicz