Fakt, że ten rodzaj obrotu staje się coraz bardziej popularny na Greenpoincie, potwierdza David Kazemi, broker specjalizujący się w handlu domami i mieszkaniami właśnie w polskiej dzielnicy. Przyznaje, że coraz częściej ma klientów, którzy chcą sprzedać mieszkanie – lub nawet kilka – znajdujące się w należącej do nich kamienicy, bądź też cały dom. Zaznaczają jednak, że nie zgadzają się, by było to podane do publicznej wiadomości; nie życzą sobie, żeby ktoś fotografował ich własność, a następnie pokazywał wszystkim zdjęcia, wywieszając je w witrynach. Nie chcą też, aby wchodzili tam przypadkowi ludzie w ramach „open house”. Klienci zatrudniają po prostu brokera, który robi selekcję wśród zainteresowanych nabywców i właściciele spotykają się już z osobami, które najpewniej kupią nieruchomość. Właśnie taki rodzaj sprzedaży nazywa się w żargonie „hidden sale”, „pocket listings” lub „off-market deals”.
Greenpoint. „Ukryty” handel nieruchomościami
2014-01-30
1:00
W polskiej dzielnicy narasta zjawisko obrotu tzw. ukrytymi nieruchomościami („hidden” homes lub „hidden” apartments). Ale to nie oznacza, że brokerzy sprzedają domy czy mieszkania widma. Jest to po prostu handel nieruchomościami, których właściciele nie chcą, by wystawiać na je publiczny rynek – przekazuje DNA.info.