Jak informuje portal dw.de, skandal dotyczy sklepów w Berlinie, Dolnej Saksonii i Bawarii. W tamtych okolicach szczury to ostatnio prawdziwa plaga, dlatego pracownicy rozłożyli trutki. Problem w tym, że trująca substancja znalazła się pomiędzy mlekiem, truskawkami i słodyczami. I w dodatku w żaden sposób nie zabezpieczona. Tymczasem zgodnie z wymogami bezpieczeństwa, trucizna powinna znaleźć się w zamkniętych boksach.
>>> SZCZECIN: Śmiertelna trucizna w spożywczaku?
Po zbadaniu próbki substancji, okazało się, że ma ona "wysoko toksyczne działanie". Gdyby trafiła do organizmu dziecka, rozrzedziłaby krew, co jest śmiertelnie niebezpieczne.
Lidl na skandal zareagował oświadczeniem, że zakupy w sklepach sieci są bezpieczne, a "wyłożenie trutki na szczury nie znaczy jeszcze, że są szczury".